7 sierpnia 2020

Sylvester Shirley [KP]



Sylvester Shirley
Płeć: Mężczyzna
Data urodzenia: 19.03.637 (28 lat)
Miejsce zamieszkania: Miasteczko zaraz pod Kyirą
Zatrudnienie: Kwiaciarz w Hum&Haw
Rasa: Psowaty (pies domowy)
Siła formy: ★★★

Aparycja 


Wzrost (człowiek): 183 cm | Wymiary (zwierzęca forma): 82 cm x 149 cm (102 cm bez ogona)
Waga (człowiek): 75 kg | Waga (zwierzę): 32 kg
Kolor oczu: Brązowy
Kolor włosów: Rudy | Kolor sierści: Jasnobrązowy z czarną maską i siodłem

Wygląd:
Łagodnie pchnęła oszklone drzwi wychodzące na werandę z tyłu domu. Klamka z trudem puściła. Zawiasy zawyły przeraźliwie, brzmiąc jak skrzek przepłoszonego stada kruczydeł, ale siedzący na drewnianym stołku mężczyzna nawet nie drgnął.
Tępo wpatrywał się w płótno przed nim. W małą, białą sylwetkę tańczącą pośrodku ogrodu o sposępniałych drzewach.
Jesień w tym roku była tak samo przygnębiająca, jak ta na obrazie.
Podeszła bliżej. Otaczał go paskudny, duszący zapach terpentyny i werniksu, którego złagodzić nie potrafił nawet powiew świeżego powietrza po deszczu. Nie była pewna, czy kiedykolwiek pachniał inaczej; jego skóra tak bardzo przesiąkła zapachem farb, że nie mogła skojarzyć go z żadnym innym.
— Sylvester? — odezwała się możliwie jak najłagodniej.
Wstrząsnęło nim jednak tak gwałtowne zaskoczenie, że o mało co nie spadł ze stołka. Pędzel wyślizgnął mu się z dłoni i potoczył się po drewnianych schodach na trawnik, zostawiając po sobie szarobrunatny ślad na drewnie.
— O nie, o nie, o nie! — Prędko sięgnął do wciśniętej w kieszeń spodni ścierki, zanim jednak zdążył się podnieść, kobieta zatrzymała go, delikatnie zaciskając dłoń na jego ramieniu.
Uśmiechnęła się pokrzepiająco. Subtelnym ruchem dłoni przeczesała jego rude, skołtunione włosy, które niedbale splótł w warkocz. Sięgał już do łopatek, ale nie był tak gęsty i błyszczący jak kiedyś.
Przebiegła spojrzeniem po kilku nowych zmarszczkach na jego czole; pociemniałych, zmęczonych oczach z kwitnącymi sińcami tuż u nasad dolnych powiek; piegowatych, pobladłych policzkach i zbielałych ustach.
W dłuższy niż zwykle zarost wplątał mu się kawałek suchego liścia.
— Ile czasu już nie byłeś u fryzjera? — spytała z ciężkim westchnieniem.
Odpowiedział jej uśmiechem – tak barwnym i żywym, że wydawał się abstrakcją na poszarzałej twarzy. Oczy się jednak nie śmiały.
— Przepraszam, babciu — odparł schrypniętym głosem.
Jej spojrzenie odruchowo powędrowało w stronę niedopałka wciśniętego do popielnicy nieopodal jego nogi. Przed papierosami brzmiał gładko, lekko – jak srebrny dzwoneczek bujany na wietrze. Jeszcze niedawno miała nadzieję, że niedługo z tym skończy, ale nawet jeśli – już raczej nie usłyszałaby tych samych dzwoneczków. Zakurzyły się i zaśniedziały.
Wyplątała dłoń z jego włosów i odsunęła się, wymownie zerkając na brudną od farby, cienką koszulkę, stare szorty umazane ziemią i bose stopy.
— Przeziębisz się — mruknęła ponuro, kręcąc głową z niezadowoleniem. — To już nie jest lato — dodała.
Wybuchł krótkim, perlistym śmiechem.
Na chwilę drzewa pojaśniały. Zabłysły żywym złotem, czerwienią i pomarańczą – jak niegdyś, a ona oddałaby wszystko, aby ta jesień już na zawsze taka została.
— To już nie jest lato — powtórzył.


Charakter i zachowanie


Minęło zdecydowanie za szybko.
Zanim się obejrzał, powietrze przestało pachnąć pszenicą, rdza powoli zasnuła zmęczone liście drzew, a nad ogrody wróciły leniwe fale mlecznej mgły. Ostatnio coraz rzadziej słyszało się ptaki; jaskółki, które uwiły sobie gniazdko pod ich dachem, zniknęły bez śladu.
— Halo! Ziemia do Sylvestra! — Usłyszał nagle jak przez szkło.
Srebrna łyżeczka, którą jeszcze przed chwilą trzymał w dłoni, z impetem wpadła do kubka z herbatą. Zabrzęczała ostro w uszach jak wściekła pszczoła, niemalże poczuł rozchodzący się po kościach dźwięk, a na stole odmalowało się kilka herbacianych kropel.
— Znowu odpłynąłeś — westchnęła cicho Elaine.
Przez chwilę nie wiedział, co odpowiedzieć. Myśli wydawały się jeszcze zbyt rozmyte, żeby dało się je uformować w słowa, więc tylko się uśmiechnął. Trochę zbyt nieprzytomnie i trochę zbyt odruchowo, jakby nie chciał dać po sobie znać, że rzeczywiście na chwilę odpłynął.
— Zawsze marzyłem, żeby zostać marynarzem.
Wyraz twarzy Elaine się zmienił. Uniosła brwi, zmarszczyła gładkie czoło, spoglądając na niego z pobłażaniem. Przypominała matkę, która nie miała serca rozwiewać swojemu synowi dziecięcych marzeń. Bez słowa sięgnęła po kolorową puszkę, którą zostawił obok swojego kubka. Przez chwilę obracała ją w dłoniach, aż z ust uciekło jej kolejne westchnięcie, jeszcze boleśniejsze od poprzedniego.
— I znowu wsypałeś do herbaty sól, zamiast cukru.
Mruknął coś pod nosem, ni to do siebie, ni to do Elaine, pozwolił temu uciec i rozpłynąć się w powietrzu. Zastukał palcami o blat stołu.
— W takim razie chyba znowu wypiję słoną herbatę.
Wbrew pozorom, dało się do jej smaku przywyknąć.
Elaine nie odpowiedziała. Odwróciła się w stronę szafek i przez kilka minut słychać było jedynie ciche skrzypienie zastałych zawiasów, brzęk naczyń, szum wlewanej do czajnika wody i skrzeczenie palnika w kuchence. W końcu Elaine usiadła po drugiej stronie stołu z kubkiem gorącej herbaty. Zauważył, jak jej krytyczne oko przebiega po jego ubraniach od góry do dołu. Na jej twarzy odmalował się skromny grymas.
— Jesteś cały w ziemi.
— Robiłem rano obchód w szklarni i w ogródku.
— Przebrałbyś się chociaż.
— Codziennie sprzedaję kwiaty tym samym klientom. Podejrzewam, że im już wszystko jedno. — Uniósł kąciki ust w łagodnym uśmiechu i upił łyk herbaty.
Skrzywił się, gdy uderzył go paskudny, gorzkosłony smak. Nie dość, że znowu pomylił sól z cukrem, to jeszcze przesolił.
— Jak dziecko — oznajmiła Elaine, kręcąc głową. — Pamiętasz, że masz dzisiaj dostarczyć pani Wood wiązankę?
— To dzisiaj? — wymamrotał niemrawo.
— Pogrzeb zaczyna się o dziesiątej, więc lepiej się pośpiesz.
Wydał z siebie krótki w połowie zduszony odgłos przypominający kaszel i oczy niemalże wyszły mu na wierzch.
— Cholera. — Prędko odskoczył od stołu, rzucając się w stronę korytarza.
Przez kilkanaście następnych minut krzątał się dookoła.
Najpierw szukał kurtki, potem gumki do włosów, butów, telefonu, a na koniec zbiegł do kwiaciarni po wiązankę dla pani Wood. Zaległa błoga cisza i trwała przez kilka minut, aż z powrotem wparował do kuchni i zaczął pośpiesznie przeszukiwać szafki.
Elaine tymczasem podniosła się z krzesła i przystanęła obok z założonymi na piersi rękami. Przyglądała mu się, jakby chciała coś powiedzieć, ale nie wiedziała, czy powinna.
— Zawsze możesz zawieść wiązankę bezpośrednio na cmentarz — odezwała się wreszcie ostrożnym tonem.
Zastygł w bezruchu, a w kuchni zapadło milczenie. Ciężkie, duszące, bolesne i tak gęste, że można je było pokroić nożem. Powoli odwrócił głowę i spojrzał na Elaine, otworzył usta, ale potrzebował jeszcze kilku sekund, żeby znaleźć w sobie głos.
— Nie sądzę, żebym był w stanie tam wrócić — wychrypiał słabo, ale nim zdążyła odpowiedzieć, czym prędzej zmienił temat. — Widziałaś klucze od samochodu?
Wyraz twarzy Elaine złagodniał.
— Zostawiłeś je obok telewizora.
Skinął głową, ona mu odpowiedziała i pobiegł w kierunku salonu. Rozległo się ciche brzęczenie kluczy i trzaśnięcie drzwiami.
W domu zawirowało chłodne, jesienne powietrze.


Życiorys


Przeszłość:
Było przesycone zapachem wilgoci i chłodnej obietnicy zimy.
Tegoroczna jesień wydawała się zimniejsza niż w poprzednich latach. Drzewa były nieco smętniejsze, księżyc nieco ciemniejszy i wiatr nieco mniej skory do rozmowy. Mimo to obydwoje w milczeniu uznali wieczór za osobliwie przyjemny. Na bezchmurnym niebie żywo żarzyły się jasne oczy gwiazd.
Pił już drugą szklankę whisky, podczas gdy Sylvester pił jeszcze pierwszy kubek herbaty. Po takim czasie była zapewne już zimna. Osobiście uważał zimną herbatę za grzech przeciw dobrej kuchni, ale Sylvestrowi najwyraźniej to nie przeszkadzało.
— Dwadzieścia osiem lat — odezwał się wreszcie starczym, zmęczonym głosem i rozparł się wygodniej na schodach werandy; drewno zaskrzypiało przyjemnie.
Sylvester najwidoczniej się tego nie spodziewał, bo o mało co kubek nie wyślizgnął mu się z rąk.
— Kto by pomyślał, że jeszcze niedawno odbieraliśmy takiego małego berbecia ze szpitala w Kyirze. — Upił łyk whisky. — A potem przez bite dziewiętnaście lat uganialiśmy się za nim po tych polach. — Wyciągnął rękę ze szklanką przed siebie i w powietrzu zatoczył łuk, wskazując rozległe połacie gruntu przed nimi.
Wciąż czasami wydawało mu się, że widywał rude czupryny wnuków pośród lśniącego złotem zboża, a przez niebo niósł się głośny, dziecięcy śmiech. Jak promienie słońca gładko ciął nad ziemią i leczył zgorzkniałe serca.
— Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych ukończone z wyróżnieniem i wreszcie Akademia Sztuk Pięknych w Kyirze na Wydziale Malarstwa i Rysunku. Tak niewiele ci brakło do końca! — zawył boleśnie jak wilk stęskniony do księżyca i napił się whisky, aby nieco tę tęsknotę uśmierzyć.
— Nie miałem wyjścia, dziadku — odparł.
Doskonale pamiętał, jak beznadziejnie Sylvester przeżył rezygnację ze studiów. Przez kilka tygodni nie potrafił siąść do płótna, na farby patrzył z żałością w oczach, a wszystkie obrazy, które kiedykolwiek wyszły spod jego ręki, zniknęły gdzieś na strychu w tumanach kurzu. Wielokrotnie oglądał, jak Sylvester przechodził przez ten sam stan w ciągu ostatnich lat, chociaż za każdym razem z innego powodu.
— Ale gdybym nie rzucił studiów, Hum&Haw nigdy by nie powstało. — dodał z uśmiechem, mówił o tej decyzji z taką lekkością, jakby chwycenie pędzla już tak bardzo nie parzyło straconą szansą i bolesnymi konsekwencjami. — Lubię pracę w kwiaciarni i w ogrodzie. Jestem bardzo wdzięczny Elaine, że zaopiekowała się wszystkim, gdy moje życie zaczęło się walić.
— A ja jestem z ciebie bardzo dumny, że udało ci się je odbudować — odezwał się i położył pomarszczoną dłoń na ramieniu Sylvestra.
— Jeszcze nie do końca, dziadku — rzekł ściszonym głosem. — Ale myślę, że jest lepiej, odkąd podjąłem decyzję o rozstaniu. — Zastukał palcami w drewniany schodek, na którym siedział. — Nie byliśmy dla siebie.
— Żałujesz? — zagaił, przyglądając się wnukowi.
Przez jego twarz przebiegła dziwna emocja — przypominała z lekka zaskoczenie, może trochę smutek, może trochę tęsknotę, lecz najbardziej akceptację. Mieniła się w jego oczach jak kalejdoskop, być może Sylvester nie potrafił ubrać myśli w słowa, ale kiedy wreszcie otworzył usta, powiedział tylko:
— A powinienem?
Mimo że Sylvester wydawał się starszy i bardziej zmęczony światem, otaczało go coś magicznego, co czyniło jesień cieplejszą. Cieszył się, że znów ma szansę to poczuć.
W końcu to była ich ostatnia jesień.


Pozostałe informacje


Inne:
  • Od co najmniej kilkunastu lat kolekcjonuje herbatę wszelkiego rodzaju. W domu przechowuje tak wiele różnych gatunków i mieszanek, że czasami wybranie, na którą ma ochotę, zajmuje mu niebotyczne ilości czasu.
  • Elaine zainspirowała go do nauki języka kwiatów. Przyjmując zamówienia na kompozycje, zawsze pyta klientów, co w ten sposób chcieliby przekazać.
  • Średnio orientuje się w technologii. Mimo że nie skończył jeszcze nawet trzydziestu lat, miewa problemy ze zrozumieniem dużej części świeżych nowinek elektronicznych. Zdecydowanie bardziej woli wyjść na spacer do kiosku po gazetę, niż wszystkiego dowiadywać się z sieci.
  • Mimo że ma sprawny samochód, woli przemieszczać się rowerem.
  • Od prawie pięciu lat we wtorki i czwartki regularnie dokarmia ptactwo w lokalnym parku.
  • Choć bardzo zaniedbał swoją zwierzęcą formę, wciąż intuicyjnie zdarza mu się warczeć, gdy coś mu się nie spodoba.


Strefa autora


Kierujący postacią:
Dodatkowy dopisek od autora:
Cześć i czołem, kluski z rosołem! Nie do końca wiem, jak powinnam poukładać wszystkie kwestie, które chciałabym tu poruszyć, więc może być nieco chaotycznie, ale mam nadzieję, że jakoś damy sobie radę!
  • Po pierwsze – prosiłabym, aby nie rozpoczynać wątków z moją postacią bez konsultacji ze mną. Nie zawsze mogę mieć czas albo chęci na kolejne odpisy, a nie chciałabym, aby ktoś przeze mnie stracił kawał dobrej zabawy.
  • Po drugie – piszę bardzo, bardzo nieregularnie. Czasami wyrabiam się w kilka godzin, ale przeważnie trzeba poczekać kilka dni.
  • Po trzecie – trudno mi określić, jakie odpisy preferuję, jestem dość elastyczna. Teoretycznie staram się pisać krótko, zwykle do 500 słów, ale w praktyce to 500 słów potrafi się nieźle rozrosnąć.
  • Po czwarte i ostatnie – nie mam nic przeciwko sterowaniu moją postacią, o ile bez mojej wiedzy nie będą podejmowane żadne poważne decyzje, a jej charakter zostanie jako tako zachowany. W razie czego w każdej chwili można do mnie napisać i zapytać! Ponadto czuję się bardziej komfortowo, gdy również mam możliwość sterowania drugą postacią. Nikogo nie morduję, nie okradam, nie zmuszam do małżeństwa; ograniczam się do prostych reakcji i przeważnie większość z nich konsultuję z autorem.
To chyba wszystko, tak myślę, dzięki wielkie za uwagę i zapraszam do wspólnego wątkowania! :D




17 komentarzy

  1. Pierwsza! ~~z serii: omatko mogłabyś nie robić z tego sekcji komentarzy z yt pls~~

    Mam wrażenie, że dusza Sylvestra jest taka jak opisywana i powtarzająca się tu jesień - melancholijna, ciężka (ciężka dusza to artyzm lvl Per), przesycona deszczem, ale z drugiej strony to słonko tak nieśmiało chowa się za chmurami jak dziecko czekające w kolejce po watę cukrową. Przemawia do mnie ta specyficzna atmosfera jaką roztacza, bo - umówmy się - facet ma klimat i wszelkie wątki z nim to będzie ciąg odpisów, które będzie się czuć nie tylko sercem, ale także zmysłami - od zapachu niechcący posolonej herbaty, przez wilgotność świeżej ziemi, aż po widok starych drzew w ogrodzie rzucających posępne cienie.

    Już sam fakt, że zachwycam się wilgotną ziemią mówi sam za siebie.

    A tak wychodząc poza strefę poetyckich porównań, to Mag też ma słabość do herbaty - wreszcie jakiś sojusznik w świecie owładniętym przez ludzi uzależnionych od kawy! Oboje mają też artystyczną duszę i czuję, że po przełamaniu lodów mogliby sięgnąć myślami dalej niż kiedykolwiek i przelać inspirację na sztukę.

    Podsumowując, musimy mieć wątek. Koniecznie. Zwłaszcza, że mają do siebie blisko.

    Życzę wspaniałej zabawy i wspaniałych wątków z inspirującymi ludźmi (a mamy ich tu od groma!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według zamysłu - Sylvester jest jesienią, a jesień jest Sylvestrem, stanowią jedno ciało i duszę. To dla niego niezwykle ważna pora roku i chciałam ją zaakcentować w wyjątkowy sposób. Niezmiernie się cieszę, że udało mi się nakreślić atmosferę, jaką dookoła siebie roztacza. Tworzenie klimatu zawsze było dla mnie szczególnie ważnym elementem w opowiadaniach i świadomość, że wcale aż tak nie zardzewiałam w pisaniu wiele dla mnie znaczy, więc bardzo dziękuję, zrobiło mi się cieplutko na sercu. <3

      Mam teraz nadzieję, że w dalszych wątkach podołam zadaniu i zdołam utrzymać poziom! To będzie ciężki orzech do zgryzienia, pierwszy raz będę prowadzić tak melancholijną i wrażliwą na otoczenie postać.

      Team Herbaciary, powinnyśmy strzelić im takie koszulki albo przypinki. Sylvester chętnie podzieli się z Maggie swoją Kolekcją Dziwnych i Jeszcze Dziwniejszych Herbat, bo poza nim i Elaine nikt ich tak naprawdę nie rusza i żal, żeby się zmarnowały!

      "Gdy artystą się jest, / Czekasz na losu gest, / Poczekalnia jest długa." - myślę, że obydwoje doskonale mogą się odnieść do tego fragmentu La boheme w tłumaczeniu Michała Bajora (polecam zresztą piosenkę bardzo serdecznie, kto jeszcze nie słyszał, zarówno we francuskim oryginale, jak i w polskiej wersji), więc dobrze się zrozumieją. Jak to mówią, co dwie głowy to nie jedna, a jeśli obydwie kreatywne, to już w ogóle łolaboga koniec świata. Liczę na jakiś dziki tour po wszystkich galeriach sztuki i teatrach w okolicy. :D

      K o n i e c z n i e.

      Dziękuję bardzo serdecznie!

      Usuń
  2. DRUGA!~~

    Witam i ja równie serdecznie!
    Czytanie twojego formularza przypominało mi wiele dobrych wspomnień, poza tym zapachy farb nie są mi wcale tak obce, stąd czułam Sylvestra dokładnie każdym ze zmysłów. Mi także niezmiernie przypadł do gustu kontrast między ich charakterami, stąd na pewno przyjmę wątek, bo to będzie niezmiernie fascynujące.
    Odczytywanie zachowań w scenach jest dla mnie swoistą nowością, przywykłam do klasycznych opisów, co widać po moim staroświecko opisanym Zachu X'D Cieszę się jednak, że przypadło ci to do gustu. Teraz nic tylko mieć nadzieję, że mój blondyndek faktycznie podbije pewną kwiaciarnię samym uśmiechem, stojąc jedynie w progu <3

    I żeby było jasne, mi też brakowało, bo zaczynałaś tak te sceny, że się miało wrażenie, iż to się będzie czytało znacznie dłużej. Z drugiej strony to dobrze, przynajmniej nadrobimy sobie niedobory w wątku.

    P.S Też myliłam jakiś czas cukier z solą, so I can realte.

    - panna od Księcia Śnieżka/Apolla/Zacha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję! To najcenniejszy typ komplementu, jaki mogłabym dostać. Za każdym razem, kiedy ktoś mi mówi, że poczuł moją historię wszystkimi zmysłami, czuję się najszczęśliwszym dzieckiem pod słońcem, że udało mi się osiągnąć zamierzony efekt, bardzo nad tym pracuję <3

      Zach jest perfekcyjnie przedstawiony moim zdaniem. I szczerze mówiąc, dla mnie też to nowość. Przebyłam dosyć długą drogę przez różne eksperymentalne formy, wcześniej już trochę łączyłam klasyczne opisy z opowiadaniami, ale Sylvester jest pierwszą postacią w pełni opowiedzianą w taki sposób :D

      Zapraszamy do H&H bardzo serdecznie, mimo że osobowości panów bardzo się różnią, to w swoisty sposób się dopełniają. Słoneczny uśmiech Zacha w progu kwiaciarni na pewno mógłby mieć zdrowy wpływ na Sylvestra, za którym wiecznie lata deszczowa chmura!

      Bardzo dziękuję i nie mogę się doczekać! Koniecznie muszą kiedyś powydzierać się do radia albo telewizora! ̶N̶a̶w̶e̶t̶ ̶j̶e̶ś̶l̶i̶ ̶S̶y̶l̶v̶e̶s̶t̶e̶r̶ ̶z̶a̶ ̶ś̶p̶i̶e̶w̶a̶n̶i̶e̶m̶ ̶n̶i̶e̶ ̶p̶r̶z̶e̶p̶a̶d̶a̶.̶

      Na pomysł z solą wpadłam podczas picia przesolonej herbaty XD

      Usuń
  3. ELÓWINKA OWIECZKO! Błagam, cudowna z niego herbaciara, więc jeśli skończy boomerem to się załamię.
    * keczup po frytkach

    Definicja: coś, co już się nie przyda, bo pojawia się za późno (=musztarda po obiedzie)
    * kmwtw
    Definicja: Kto ma wiedzieć, ten wie – tylko niektóre osoby mogą wiedzieć, o co chodzi, więc dopisuje/wypowiada się to po zakończeniu zdania.
    *rejczel
    Definicja: raczej

    Przepis na naleśniki:
    SKŁADNIKI
    10 SZTUK, PO 108 KCAL
    1 szklanka mąki pszennej
    2 jajka
    1 szklanka mleka
    3/4 szklanki wody (najlepiej gazowanej)
    szczypta soli
    3 łyżki masła lub oleju roślinnego
    DODAJ NOTATKĘ
    PRZYGOTOWANIE
    Mąkę wsypać do miski, dodać jajka, mleko, wodę i sól. Zmiksować na gładkie ciasto. Dodać roztopione masło lub olej roślinny i razem zmiksować (lub wykorzystać tłuszcz do smarowania patelni przed smażeniem każdego naleśnika).
    Naleśniki smażyć na dobrze rozgrzanej patelni z cienkim dnem np. naleśnikowej. Przewrócić na drugą stronę gdy spód naleśnika będzie już ładnie zrumieniony i ścięty.
    WSKAZÓWKI
    Do naleśników deserowych można dodać 1 łyżkę cukru.
    ***
    Samuel Mortadela chętnie umówi się z Sylvkiem na herbatkę!!!!11

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby się dało wyróżniać komentarze jak na YouTube, to ten komentarz z pewnością dostałby wyróżnienie. Borze wszechlistny, kocham cię Tommy za ten niezwykle młodzieżowy komentarz i przepis na naleśniki. Dziękuję XDDD

      Usuń
  4. Skoro Tommy wstawia przepisy w komentarzach, to ja zacznę opisywać instrukcje z Ikei.

    OdpowiedzUsuń
  5. PIĄTA!

    Kurcze, napisałam tu dość długi kom i przez przypadek nie kliknęłam "opublikuj" (*foch na siebie*). Nie chcę mi się pisać od nowa, więc wkleję tu streszczenie szczegółowe komentarza (skoro są naleśniki i instrukcje z Ikei, to czemu nie streszczenia komentarzy?):
    -Sylvcio jest fajny
    -chętnie przygarnę na wątek
    -mężczyzna ze zdjęcia to ciacho
    -psiak to marzenie
    -herbatka górą (tak serio, to ambrozja, ale ciiii....)
    -psowate się zawsze dogadają, nie?
    -ładna, opisowa Karta Postaci
    -przez milisekundę pomyślałam że Sylvcio pasowałby do Nyx, ale przypomniało mi się że ona jest aseksualna.

    Wszystko to można było podsmuować w: XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czego to ludzie nie wymyślą XD
      Ale skąd ja to znam, nie raz i nie dwa przez przypadek straciłam kawał sporej roboty tylko dlatego, że za wcześnie coś zamknęłam :D

      Bardzo dziękuję, ogromnie się cieszę, że postać przypadła do gustu! Przy szukaniu odpowiedniego psiaka trochę sobie podniosłam ciśnienie, bo nigdzie nie mogłam znaleźć tego perf zwierzęcego odpowiednika, wciąż uważam, że czegoś mu brakuje, ale jest elegancko. Większość czasu i tak spędza w ludzkiej formie, więc nie ma takiej różnicy. No i Nyx i Sylvester koniecznie muszą kiedyś wybrać się na ganianie wiewiórek albo obszczekiwanie kotów, skoro obydwoje to psy!

      Sylvestrowi na razie brakuje siły, żeby angażować się w kolejne związki. Potrzebuje chwili odpoczynku i wytchnienia, bo trzeba dopowiedzieć, że nie miał koleś szczęścia ostatnimi czasy, a ja bardzo lubię nękać wszystkich bohaterów, którzy kiedykolwiek wyszli spod mojej ręki :D

      Pierwszy wątek chciałabym poprowadzić z Elaine i powoli przymierzam się do tego, ale myślę, że można wyczekiwać, że za niedługo się odezwę, aby ustalić szczegóły odnośnie wątku Sylvestra i Nyx!

      Usuń
  6. Absolutnie uwielbiam, jak bardzo kreatywne są te wszystkie komentarze. Gęba mi się uśmiecha od ucha do ucha i trochę zaczynają mnie boleć policzki, ale mam humor zrobiony na najbliższy tydzień XD
    Bardzo wszystkim dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  7. xDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰxDˣᴰ

    Powiedz mi, co trzeba, żeby to zostało na więcej niż tydzień c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmmmm, sądzę że przyda się jakieś ładne serduszko dla Owieczki, Owieczka lubi serduszka ;).

      Usuń
    2. ───▄▄▄▄▄▄─────▄▄▄▄▄▄
      ─▄█▓▓▓▓▓▓█▄─▄█▓▓▓▓▓▓█▄
      ▐█▓▓▒▒▒▒▒▓▓█▓▓▒▒▒▒▒▓▓█▌
      █▓▓▒▒░╔╗╔═╦═╦═╦═╗░▒▒▓▓█
      █▓▓▒▒░║╠╣╬╠╗║╔╣╩╣░▒▒▓▓█
      ▐█▓▓▒▒╚═╩═╝╚═╝╚═╝▒▒▓▓█▌
      ─▀█▓▓▒▒░░░░░░░░░▒▒▓▓█▀
      ───▀█▓▓▒▒░░░░░▒▒▓▓█▀
      ─────▀█▓▓▒▒░▒▒▓▓█▀
      ──────▀█▓▓▒▓▓█▀
      ────────▀█▓█▀
      ──────────▀

      Usuń
    3. To serduszko jest piękne :0

      - - - ta od Nyksia Blołn - - -

      Usuń
    4. O mój borze wszechlistny, kocham was ludzie <3

      Usuń
  8. Po pierwsze każdy komentarz jest mile widziany, a czytając twój czułam się jak jakbym kreowała postać z większym przemyśleniem i czasem, niż faktycznie to robiłam. Troszeczkę boli fakt, że masz plakietkę niezainteresowanej na wątki, ale może w przyszłości coś się zmieni :)

    Sylvek (mogę tak na niego mówić(wołać?)?) ma naprawdę trochę tajemniczą i bardzo przygnębiającą biografię. Czytając KP miałam przed sobą obraz moich urodzin (serio lol) z tamtego roku - dużo kolorowych drzew, szarości, ale jednak jakieś promyki przedostają się do mnie. Tak jak ja lubi herbatę i gromadzi jej duże ilości co mogę uznać za ogromny plus. Mam nadzieję, że w niedługim czasie Sylvester poczuje w sercu wiosnę i znajdzie szczęście!

    Miłej zabawy i cudownych wątków - oraz weny ofc!

    Carmine Bonventre

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami długie imiona wychodzą bokami. Okazuje się, że nawet mnie nie chce się pisać jego pełnego imienia, więc Sylvka używam częściej od Sylvestra. Zaczynam żałować, że nie dałam mu na imię Adam, John czy coś w tym stylu. Mniej roboty XD

      I bardzo się cieszę, że udało mi się napisać go w taki sposób, że ludzie odnajdują w nim jakąś część siebie, mogę teraz czuć się spełniona i szczęśliwa, bo bardzo się staram, żeby moje historie dało się odwołać do autentycznych emocji i wspomnień. Dzięki twojemu komentarzowi mam zrobiony dzień od samego rana! <3

      Jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję i nawzajem! W przyszłości trzeba się będzie ugadać na jakiś wspólny! :D

      Usuń

Pisząc jako anonim nie zapomnij się podpisać!