Queenie Beatrix Paravar
Płeć: Kobieta
Data urodzenia: 07.12.642 (23 lata)
Miejsce zamieszkania: Kyira
Zatrudnienie: Akrobatka w “Adult Circus”
Rasa: kotowaty (Tygrys syberyjski)
Siła formy: ★★★★
Data urodzenia: 07.12.642 (23 lata)
Miejsce zamieszkania: Kyira
Zatrudnienie: Akrobatka w “Adult Circus”
Rasa: kotowaty (Tygrys syberyjski)
Siła formy: ★★★★
Aparycja
Wzrost (człowiek): 161 cm | Wymiary (zwierzęca forma): 101 cm x 196 cm
Waga (człowiek): 55 kg | Waga (zwierzę): 192 kg
Kolor oczu: niebieskie
Kolor włosów: czarne (regularnie farbuje) | Kolor sierści: ruda w czarne pręgi
Wygląd: Kocie oczy (jakżeby mogło być inaczej!) w kolorze nieba, odziedziczone po ojcu. Jego rude włosy jednak zostały zupełnie zdominowane przez kruczoczarne loki matki, choć zazwyczaj ich u tej panny nie zobaczysz. Ujrzeć możesz za to białe, różowe, zielone, fioletowe, czerwone lub niebieskie, zależy na co akurat Queenie ma ochotę.
Queenie jest szczupła i wyćwiczona, ale w końcu musi być, bo straciłaby pracę. Ma figurę gruszki, jest dość drobna i przeważnie najniższa w towarzystwie. Zdaje się nie mieć powodów do żadnych kompleksów, ale gdyby miała akurat moment szczerości, powiedziałaby, że mogłaby mieć większe piersi, chudsze dłonie, czy dłuższe nogi.
Mówi się, że koty lubią pławić się w luksusach, a ta królowa ma do tego nawet idealne imię. Uwielbia się stroić, zakładać mnóstwo biżuterii i wychodzić z założenia, że więcej naprawdę oznacza więcej.
Queenie jest szczupła i wyćwiczona, ale w końcu musi być, bo straciłaby pracę. Ma figurę gruszki, jest dość drobna i przeważnie najniższa w towarzystwie. Zdaje się nie mieć powodów do żadnych kompleksów, ale gdyby miała akurat moment szczerości, powiedziałaby, że mogłaby mieć większe piersi, chudsze dłonie, czy dłuższe nogi.
Mówi się, że koty lubią pławić się w luksusach, a ta królowa ma do tego nawet idealne imię. Uwielbia się stroić, zakładać mnóstwo biżuterii i wychodzić z założenia, że więcej naprawdę oznacza więcej.
Relacje
Jasper Bell
Queenie zapukała do drzwi, licząc, że tym razem będzie inaczej niż zwykle. Jednak zwykle ma to do siebie, że ma miejsce znacznie częściej, niż rzadko czy też, prawie nigdy, tak więc ponownie musiała odłożyć torby, poszukać klucza i sama wejść do mieszkania ojca. Układając zakupy w lodówce i szafkach zastanawiała się, jaką tym razem wymówkę jej sprzeda. Podgrzewając smażony ryż z krewetkami rozmyślała nad tym, kiedy te poniedziałkowe obiadki się skończą. Nie miała nic przeciwko odwiedzaniu ojca, ale milej by było, gdyby te spotkania faktycznie odbywały się o szóstej, nie ósmej czy dziewiątej. Przynajmniej miałyby więcej wspólnego z obiadem.
Ciągle czekając udała się do salonu, z zamiarem przeszukania szafek. W kuchni nie znalazła lekarstw. W trakcie grzebania w szufladach komody rozległ się dźwięk przekręcanego zamka. Queenie szybko ruszyła do korytarza.
– Nieźle tato, szybciej niż zwykle. Tylko czterdzieści minut – przywitała go, kiedy tylko stanął w drzwiach.
Jego odznaka błysnęła i dziewczyna prędko odkręciła głowę, podążając za światełkiem. Ojciec zrozumiał to inaczej i zmieszał się.
– Naprawdę przepraszam, słoneczko. – Powiesił płaszcz i zdjął buty. – Jadłaś już?
– Nie. Pójdę podgrzać ryż. Znowu.
Po posiłku rozmowa zeszła na temat pracy. Queenie opowiadała o występie w Andiram, a ojciec o nowym śledztwie. W końcu ze śledztwa dziewczyna skierowała tory na temat, który faktycznie chciała poruszyć.
– Tato… Nie zauważyłam lekarstw na blacie. Przeniosłeś je na nocną szafkę, żeby przypadkiem nie zapomnieć o porannej dawce?
Zapanowało milczenie.
– Tak, słonko. Są w szufladzie.
– I rozumiem, że nie masz żadnych problemów z braniem ich?
– Do czego pijesz, Queenie? – zapytał, lekko zdenerwowany.
– Dobrze wiesz, tato. Nie każ mi odwiedzać doktora Paula.
– Obowiązuje go tajemnica zawodowa, nic nie może powiedzieć.
– Mi powie. – Queenie uniosła brew, jakby rzucając wyzwanie.
– I tak nie będzie miał czego. Ostatnio czuję się dobrze.
Wkrótce po tej rozmowie poniedziałkowy obiad dobiegł końca.
Indira Paravar
Kobieta poprawiła swoje srebrne włosy. Tylko ciągłe pilnowanie swojego nieskazitelnego wyglądu pomagało jej utrzymać się jeszcze na nogach. Wyszła z łazienki i przebiegła wzrokiem po zgromadzonych w holu. Zazwyczaj barwna zbieranina przyjaciół, współpracowników i najbliższych jej córki, teraz spowita w czerń, pozbierała się w grupki i szeptała między sobą. Niektórych pamiętała jeszcze z Perseidy, innych widziała pierwszy raz.
Podeszła do stolika, przy którym siedział jej mąż. Dyskutował właśnie z braćmi i popijał co jakiś czas ze szklanki.
– Nie pokazała się?
– Nie, najdroższa. – Devesh spojrzał na nią zmartwiony.
Kobieta ponownie przyjrzała się tłumowi, poszukując niewielkiej osóbki. Na próżno. Postała jeszcze chwilę, udając, że przysłuchuje się rozmowie, po czym ruszyła w stronę ogromnych drzwi wyjściowych. Kiedy szukała swojego parasola, podszedł do niej zięć.
– Kanaka…
– Jasperze.
– Myślisz, że jest na zewnątrz? W taką pogodę? – Pozornie wyglądał normalnie, ale głos załamywał mu się co drugie słowo.
– Nie mam już innych pomysłów. Może ty masz?
– Nie – odpowiedział i odszedł szybkim krokiem. Kanaka jeszcze chwilę wpatrywała się w niego przymrużonymi, stalowymi oczami, po czym otworzyła obszerny parasol i wyszła.
Minęła parking i skierowała się w stronę ogrodu. Deszcz zaczynał siekać coraz mocniej, a Queenie nigdzie nie było widać. Kobieta cały czas wytężała słuch i w końcu zatrzymała się. Zdawało jej się, że przez tę pogodę przebił się szloch, ruszyła więc w stronę najbliższej z altanek. Tam zastała zwiniętą w kłębek, zapłakaną wnuczkę.
– Nie powinnaś tu siedzieć sama.
Ta podniosła głowę, otarła łzy i z lekkim niedowierzaniem przypatrywała się, jak babcia siadała obok, na twardą posadzkę. Krople tu nie docierały, ale dalej było zimno i dziewczynka trzęsła się. Kobieta przykryła ją swoim szalem.
– Nie chcę wracać do środka – powiedziała w końcu Queenie, cichym, słabym głosem.
– Ja też nie chcę, kochanie.
Siedziały tu dopóki nie znalazł ich Jasper.
Jolene Rivera
Przygotowywanie do występu trwało w najlepsze. Prawie wszystkie dziewczyny były w garderobie od samego rana, a opuścić ją miały dopiero następnego dnia, zresztą o podobnej porze. Rozmowy, szepty i śmiechy rozbrzmiewały w każdym zakątku pomieszczenia. Queenie właśnie wyszła z łazienki i ruszyła do swojego stanowiska.
– Mmm, ładnie pachniesz – powiedziała, pochylając się w stronę przyjaciółki. Miały to szczęście, że ich stanowiska ze sobą sąsiadowały. – Co to?
– Zapomnij, za dużo wydałaś w tym miesiącu – odpowiedziała ze śmiechem Jolene Spotkało się to z głośnym prychnięciem, co wyraźnie podsyciło jej ubaw.
– I tak się dowiem.
– Oczywiście, królowo.
Na chwilę zapadła cisza, podczas której każda z dziewczyn była zajęta poprawianiem sobie włosów.
– Jak samopoczucie przed ostatnim show? – zagadnęła Jo.
– A jakie ma niby być? – odparła Queenie, wypatrując na zagraconej toaletce mascary. Po zobaczeniu miny przyjaciółki dodała jednak: – Trochę szkoda, że kończymy. Będę musiała sobie załatwić coś do następnej trasy. Pamiętasz, jak ci mówiłam o tym klubie fitness, który szukał instruktorów na pole dance?
– Tym z czarującym owczarkiem kaukaskim?
– Ta. Myślałam o tym.
– Klubie czy recepcjoniście?
– A po co ograniczać się do jednego? – odparła ze śmiechem Queenie, poprawiając sobie rzęsy.
– Od kiedy to jesteś fanką psów, co? – Przyjaciółka też się śmiała, kręcąc ostatnie ze swych rudych pukli.
– Od kiedy mają takie niewinne spojrzenie. Mam ochotę robić z nim złe rzeczy.
Kiedy żarty z możliwych planów morderstwa ustały, Jolene znowu postanowiła przerwać ciszę.
– Wracając do klubu, to nie wiem, czy to taki świetny pomysł, Queenie. Nie wolisz lin i akrobacji, które lepiej znasz? – W jej głosie dało się wyczuć nutkę zmartwienia.
– Daj spokój, to i tak robię cały czas. Chcę w końcu spróbować czegoś nowego, Jolie! – Dziewczyna powiedziała stanowczo, po czym zaraz zmieniła temat: – Pomożesz mi z tym gorsetem?
– Ech, już idę.
Kat Carroll
– Skąd je wytrzasnęłaś? – Wysoka blondynka wzięła do ręki starą szkolną fotografię. Przyglądając się uśmiechniętym twarzom dodała: – Wiem, że niczego nie wyrzucasz, ale co to robi na wierzchu? Wzięło cię na nostalgiczne wspominanie szkoły średniej? Może przy świecach i winie?
– No pewnie, w końcu to najlepszy czas w życiu. – Queenie odpowiedziała na odczepnego. Wydawała się być zupełnie pochłonięta poszukiwaniami w przepastnych szafach, ale Kat wiedziała swoje.
– Jasne, ale nie twój – zaśmiała się. – Odwracaj się i odpowiadaj!
– Ugh, no co? – Zza progu wyłoniła się poirytowana głowa.
Przyjaciółka pomachała zdjęciem.
– A, to. Szukałam bransoletki i znalazłam stare pudło z masą takich pierdół. Leży gdzieś tam, zobacz, może znajdziesz coś ciekawego. – Queenie zanurkowała ponownie w głąb garderoby.
Kat rozejrzała się wokoło, ale minęło trochę czasu, zanim w tym bałaganie zlokalizowała rzeczone pudełko. W środku było mnóstwo zdjęć, dyplomów oraz sztuk biżuterii.
– Możesz mi przypomnieć, w której klasie okradłaś jubilera?! – wykrzyknęła w stronę, z której zaczęły dobiegać odgłosy podejrzanie przypominające niszczenie drzwiczek mebli.
– Nawet ty nie możesz pamiętać wszystkiego!
– Co ty tam wyprawiasz w ogóle? – odkrzyknęła Kat.
– Nie mogę znaleźć tej przeklętej tiary. – Queenie pojawiła się nagle, rozwścieczona, trzaskając za sobą wszystkim, czym tylko się dało. Spojrzała w stronę stosu ubrań, dodatków i bliżej nieokreślonych przedmiotów i poirytowana kłapnęła zębami. – Co tam masz? – zapytała, nachylając się, żeby zobaczyć zdjęcia, które przeglądała Kat. – O nie. Tylko nie to.
– Ohoho, co tu robią zdjęcia Roberta?
– To samo co pozostałe trzy tysiące zdjęć, leżą i zostaną wyrzucone, kiedy nie będę mogła przedrzeć się przez korytarz.
– Wiesz, że mi się podobał? Byłam wściekła, kiedy zaczęliście chodzić.
– Co?! Nigdy bym nie powiedziała. Zresztą, ty i Rob? Jakoś tego nie widzę. Co ty miałaś w głowie? – Queenie zaśmiała się.
– To samo, co ty! – Obie prychnęły z rozbawienia.
– Ja mam coś lepszego – odpowiedziała z lekkim uśmiechem Queen. Przyjaciółka spojrzała na nią zaciekawiona.
– Gadaj – powiedziała szybko, siadając na kanapie i wskazując miejsce obok.
– Nie ma o czym. – Queenie zignorowała zaproszenie przyjaciółki i zamiast tego wróciła do garderoby. Po drodze jednak zatrzymała się i dodała: – Na razie.
Życiorys
Przeszłość:
- 01.09.648 Rozpoczęcie nauki w prywatnej szkole podstawowej w centrum Kyiry
- 11.10.652 Pierwsze zwycięstwo w zawodach akrobatycznych
- 02.03.654 Śmierć matki, głośna sprawa strzałów do kotowatych
- 26.06.656 Udział w Olimpiadzie, brak medali
- 01.09.657 Rozpoczęcie nauki w publicznym liceum w Kyirze, profil przyrodniczy
- 10.01.658 Pierwszy związek
- 22.02.658 Dołączenie do szkolnej drużyny cheerleaderek
- 15.10.660 Rozpoczęcie studiów na kierunku zarządzanie i marketing
- 30.01.661 Rzucenie studiów
- 27.02.661 Pierwsza praca w restauracji „Beer & Breakfast”
- 18.04.663 Zatrudnienie w „Adult Circus”
- 20.07.665 Impreza z okazji „końca świata”
- 16.09.665 Upicie się do nieprzytomności i uroczysta przysięga by nigdy już nie być w związku
Pozostałe informacje
Inne:
Strefa autora
Kierujący postacią: deliriumendless27@gmail.com | Mantylda#7270
Dodatkowy dopisek od autora: Hejeczka wszystkim, których zainteresowała Queenie c: Jeśli interesuje was wątek, to tak:
~ Proszę, aby przed napisaniem ustalić wątek ze mną, co chcemy w nim zdziałać, jak nasze postacie ze sobą związać itd. W przeciwnym razie mogę po prostu nie zobaczyć tego szybko, albo nie wiedzieć, co z tym zrobić, a i mogłoby to jej popsuć rozwój historii (w końcu daty są istotne)
~ Nie pisałam wcześniej tego typu rp, wychowałam się na pbp, więc pewnie będę zadawać trochę pytań odnośnie zachowania Twojej postaci, jej reakcji itp. (albo po prostu dawać krótkie odpisy). Mogę się odnośnie sterowania postacią zapomnieć, więc jeżeli zdarzy mi się nieświadomie pokierować Twoją postacią w inny sposób, niż powinnam, to napisz i szybko poprawię odpis
~ Zwykle dostosowuję długość odpisu do osoby, z którą prowadzę wątek, nie straszne mi długie tasiemce po kilka tysięcy słów, jak i szybkie, dynamiczne historie po słów 400. Średni odpis określiłabym jako 700 słów, ale wszystko jest do ustalenia
~ Co do czasu odpisu, to bywa różnie. Nie odpisuję zbyt szybko, często trzeba poczekać tydzień, ale zwykle informuję, czy jestem zajęta i kiedy można się spodziewać odpowiedzi. Wszystko też zależy od dynamiki wątku i długości odpisów w nim
~ Moją postacią można kierować, o ile nie zrobi się nią czegoś niezgodnego z jej charakterem czy czegoś poważniejszego w skutkach (a nie uzgodnionego wcześniej ze mną). Wtedy mogę do Ciebie napisać z prośbą o zmianę danego fragmentu
W razie czego pytać (preferowałabym na discordzie) i zapraszam do wspólnych wątków ^^
Jako osoba wstawiająca KP mogę chyba powiedzieć, że mam przywilej pierwszego komentarza i nie zawaham się z tego skorzystać.
OdpowiedzUsuńNie przypuszczałabym, że polubię postać tak bardzo odbiegającą od mojego charakteru, a jednak - Queenie to dziewczyna z pazurem i ciężko tego nie zauważyć. Mimo że Maggie nie jest typem imprezowym (chociaż po ostatniej bitwie w barze raczej nie da się uznać jej za kogoś totalnie bez ikry) to mam wrażenie, że ta kocia krew zostawia po sobie ślad i dziewczyny prędzej czy później odnalazłyby wspólny język, jeśli, oczywiście, dogadamy szczegóły wątku ;).
Muszę pogratulować wiarygodnego przedstawienia relacji między znajomymi i rodziną Queenie a nią samą. Najbardziej chyba zaintrygowała mnie postać ojca, mam nadzieję że nic mu się nie stanie po odstawieniu leków, chociaż przeczuwam, że szykuje się tu jakiś angstowy wątek :(. Za to opisy relacji przyjaciółek wyszedł tak naturalnie, że mimo braku punktu z charakterem jestem w stanie wyobrazić sobie jaka jest, na pewno będzie łatwiej potem nam pisać.
Herbatką/kawką/czymś mocniejszym i ciepłym uściskiem witam Queenie na pokładzie, no i ciebie, droga Mantyldziu, mam nadzieję, że będziesz się dobrze bawić <3.