20 września 2020

Od Maggie – Postrzelony w locie, zatrzymany w półobrocie

 [04.09.665]

– Też masz czasami takie wrażenie, jakby nad tobą wisiała wizja szalonej przygody, przyczajona jak kot na mysz? – zapytała Mag.
– Wizja czegoś szalonego – owszem, przygody – nie sądzę – odpowiedział Damien, biorąc łyk herbaty. – W tych czasach prędzej nabawisz się guza niż czegoś dobrego.
– Masz rację. – Westchnęła. – Ale po prostu czuję jak dni przeciekają mi przez palce. Odkąd wróciłam z Koralii moje życie jest szare i nijakie, wstaję rano, idę do pracy, a w pracy masa roboty, bo sierpień to wciąż wakacje i ludziom jakimś cudem nie nudzi się przychodzenie do nas na kawę. Przynajmniej władze miasta zadecydowały o zwiększonej liczbie patrolów  policja to chyba najciężej z nas wszystkich pracuje, aby chociażby odrobinę zwiększyć bezpieczeństwo, a jednak ten względny spokój sprawia, że szaleję z niepokoju, czekając na burzę – wyrzuciła z siebie niemal jednym tchem. Mężczyzna spojrzał na nią współczująco, a ona zapadła się głębiej w wiklinowym fotelu wyłożonym poduszkami. Przeniosła wzrok na swoje dłonie i zaczęła gnieść trzymaną w nich serwetkę. 
– Prawdę mówiąc jestem gotów się żałożyć, że większości z funkcjonariuszy nawet nie śniło się bagno, w którym obecnie siedzą po szyję, gdy wstępowali do służby  chociaż teoretycznie byli do tego przygotowywani.
– Racja, chociaż to też zależy od miasta. W stolicy jak zwykle najwięcej się dzieje i niekoniecznie są to dobre rzeczy. Czasem mnie to przytłacza – wyznała. – Rodzice też nie są zachwyceni, a poza tym niespecjalnie łatwo tu o rolę, jak się okazało.
– Nie myślałaś nigdy o przeprowadzce? – zapytał. 
– N-nie. – Wzdrygnęła się, czując powiew zimnego wiatru – to drzwi lokalu otworzyły się, wpuszczając do środka nowych gości. 
– Przynieść ci koc? – zaproponował mężczyzna.
– Dzięki, nie trzeba. – Uśmiechnęła się. – Wracając, to właśnie chodzi o to, że najpierw próbowałam swoich sił w Laognie, dopiero niedawno przeprowadziłam się tutaj, licząc na więcej szczęścia i możliwości. – Kąciki ust powędrowały w dół. – No i możliwości są, ale chyba nie dla mnie. Martina ciągle mówi mi że powinnam dać sobie spokój – i chyba powoli zaczynam ulegać.
Oboje długo milczeli, nie wiedząc jak dalej pociągnąć rozmowę. Mag przyłapała się na tym, że stara się wypić herbatę z pustego kubka. Damien za to patrzył w okno, opierając brodę na dłoni, od czasu do czasu zerkając ukradkiem na swoją towarzyszkę.
– Czy mogę zabrać? – To kelnerka podeszła do nich, wskazując na puste filiżanki i talerzyki. Mężczyzna spojrzał na Maggie pytająco.
– Tak, jasne – odpowiedziała. Gdy dziewczyna uporała się z zadaniem, wstali i zaczęli sie ubierać; Damien podał jej kurtkę z wieszaka.
– Miło jest czasem zostać ugoszczonym, zamiast gościć innych – zagadnęła Mag.
– Twój szef nie ma nic przeciwko temu, że chodzisz do konkurencji? 
– Mój szef o niczym nie wie i tak ma pozostać – zniżyła konspiracyjnie głos. Mężczyzna zaśmiał się tylko i odprowadził ją do wyjścia.

19 września 2020

Odejście

 Żegnamy dziś Zacha - dziękujemy za świetny czas spędzony z nami i liczymy, że mądrze wykorzystasz pozostałe 304 dni.